Jak to dobrze, że Gołębiewski wrócił do filmu, bo którz inny mógłby zagrać Ediego w tym obrazie jak nie on (w końcu 'gołębie' serce)? Ale to Braciakowi należy oddać palmę pierwszeństwa. Zapewne dlatego, że grał postać dużo mówiącą, co znacznie ułatwiało zrozumienie Jureczka. A Gołębiewski miał grać wyrazem twarzy, nie słowem. I grał, z tym że nie przenieśli tego na ekran niestety, ani Ptak, ani Śliskowski (operatorzy kamer) i dlatego rola drugoplanowa stała się właściwie pierwszoplanową. Suma sumarum najlepszy film obu aktorów.