Nazwę tematu zapisałem w cudzysłowie nie dlatego, że uważam jakoby "Edi"
takiego nie zawierał. Po prostu słowo to zostało już tak przeżarte, że
aż brzydzę się go używać.

No, ale wracając do tematu dziwi mnie że film, który bądź co bądź raczej
prosty w odbiorze nie został przez wszystkich zrozumiany.

Pomijając już te najbardziej oczywiste wnioski przedstawię wątek który
moim zdaniem nie został przez niektórych zrozumiany, a który
jednocześnie według mnie niesie z sobą największą wartość z całego
filmu... i pewnie jest najtrudniejszy do PRAWDZIWEGO zrozumienia -
takiego zrozumienia, aby wprowadzić to w życie, a przynajmniej nie bać
się tego.

Najpierw przedstawię konkretne sceny:
1. Po udanych zbiorach na bogatej dzielnicy, rozmowa na temat
porzuconego TV.
Jureczek: Ale dlaczego oni to wyrzucają? Co to złe jest?
Edi: Nie, ale chcą mieć nowsze.

2. Rozmowa w domu również na temat TV
J: "Gdybym był bogaty... to w każdym pokoju miałbym telewizor. Wszędzie
w kuchni, w łazience, w sypialni. I non stop by grały."
E: "I po co ci one by były?"
J:"Wtedy bym czuł, że żyję"

3. Na wsi, Edi trzyma dziecko, a Jureczek biega po polu:
J: Edi! A co to jest?
E: Żyto.
J: A to?
E: Ziemniaki.
J: A tamto?
E: Pszenica.
J: To... to tu wszystko jest!

4. No i scena gdy bracia wręczają Ediemu pieniądze(i jeszcze kilka
innych, ale pisać całego scenariusza nie będę od podstaw), ale tą
wszyscy chyba dobrze pamiętają.

Otóż wszystkie te sceny krzyczą z ekranu o materializmie i
konsumpcjonizmie.
W 1. opisane jest typowe zachowanie, marnotrawienie rzeczy dobrych
(wyrzucanie na śmietnik) w celu uzyskania nowszych. Ludzie często nie
wiedzą nawet po co tak naprawdę kupują PC za 4 tysiące skoro zamierzają
na nim tylko maile odbierać.
2. O ludzkim pociągu do posiadania - nawet bezsensownego (tak jak samo
wzięcie TV do domu, mimo iż nie mają prądu). I o tym że ludzie myśląc o
rzeczach które chcieli by mieć, nie myślą o tym co mają, że tak naprawdę
to już są szczęśliwi.
3. "Tu wszystko jest" - człowiek zapomina iż tak naprawdę do życia
potrzebne mu jest tylko jedzenie, woda, świeże powietrze i ktoś bliski.
4. Tu już klasyk - bliscy i zdrowie ważniejsze od pieniędzy.

No i wspomnę jeszcze o pozostawieniu butelki - to jaką stratę ponosimy
pozbawiając się "butelki" jest znacznie mniejsze od radości osoby która
ją znajdzie.To samo tyczy się samochodu - Edi pozbył się tylko książek
które już przeczytał, a chłopiec miał spełnione marzenie.
65zł -> spełnione marzenie. Tanio i opłacało się chyba.

Nie omówiłem z pewnością wszystkich wartościowych rzeczy w tym filmie, a
napisałem posta bo denerwują mnie ludzie piszący coś w stylu:
"obejrzałem go dawno już temu, ale nie przekonał mnie. Nie chodzi nawet
o realizację, bo ta ok, ale scenariusz i przesłanie. Czy na siłę musimy
szukać mądrości u ludzi "z dołu"? to, że wigilia może być codziennie -
sory, ale chyba trochę banały, truizmy."
Dostrzegają truizm w "tekście wigilijnym" który nie pełnił tylko funkcji
"edukacyjnej" dla widzów(no tu rzeczywiście troszkę banał), ale
świadczył o tym, że Jureczek nauczył się czegoś od Ediego. Dobry uczynek
Ediego miał sens nie tylko sam w sobie, jednak potencjalnie zrodził
dobre uczynki. Łańcuch szczęścia.